Po tej całej imprezie wróciłam z Carlosem do Rosie... Opowiedziałam jej wszystko co tam się wydarzyło!
- To ja dziewczyny lecę- powiedział do nas Carlos.
- Pa.- powiedziałyśmy do niego.
- Przyznaj się podoba Ci się! :D- zapytała się z uśmiechem Rosie do mnie.
- Nieee! Skąd!- skłamałam.
- Ronnie znam Cię doskonale!-
- No dobrze masz rację! On jest słodki!-
- Heh... I co teraz zamierzasz zrobić?-
- Chyba nic...-
-Jak to nic!? Przecież chyba chcesz z nim chodzić, tak?!-
- No taak! Ale chyba to nie wyjdzie widziałam jak dziewczyny patrzały na niego, ja do nich nie mam szans!-
- Jeśli uwierzysz w to uda się wszystko!!!-
Po czym przyszedł Kevin i skończyliśmy rozmowę...
- O czym rozmawiacie? ;d-
- Aaa, o niczym kochanie...-
- To co jedziemy do domu?-
- Tak.-
Gdy wróciłam do domu słyszałam kłótnię pomiędzy mamą a tatą:
- Tak! To wszystko moja wina! Jak zwykle! To nie moja wina że miałam 19 lat i nie miałam pieniędzy na leki !- wrzaskiem mówiła do taty.
- Ale powiedziałaś że go odnajdziesz! Ronnie powoli coś podejrzewa! A ty nic!-
- Przecież staram się jak mogę! Ale... Jak to... Skąd to wiesz?-
- Przecież widać to po niej!-
Nie wiedziałam co robić czy podsłuchiwać ich dalej? Czy pogadać z nimi że wiem wszystko? Aż w końcu ucichli... Nic nie było słychać...
- Jestem!- powiedziałam do obojgu i szybko pobiegłam do góry.
- Dobrze słonko. Jak by...- nie dokończyła zdania ale nie dziwię się.
Nazajutrz...
O 6:30 obudził mnie budzik. Szybko poszłam do łazienki i przygotowywałam się do wyjścia do szkoły... Ciekawe jak będzie? Mam nadzieję że dobrze...? Potem zeszłam na dól wypiłam kakao i wyszłam na dwór do samochodu...
- No! To powodzenia W nowej szkole!- powiedział do mnie ojciec.
- Dzięki pa!-
Czułam się dziwnie... Nikogo nie znałam...Weszłam do szkoły i akurat zadzwonił dzwonek, weszłam do klasy miałam teraz biologię akurat nauczyciel był moim wychowawcą, i siadłam do pierwszej ławki siedziałam sama.Wszedł nauczyciel
- Proszę o uwagę! Mamy nową uczennicę w klasie! Ma na imię Ronnie Scott. Proszę przywitaj się z klasą Ronnie.-
- Yyy, cześć.-
Nagle klasa zaczęła się śmiać ze mnie. Dlaczego? Co ja zrobiłam? Już wiedziałam że będzie ciężko!
- Proszę się uspokoić!- krzyknęła nauczycielka.
- Nie martw się Ronnie zawsze tak reagują...-
Przytaknęłam.Ten dzień był okrutny! Każdy cały czas się ze mnie śmiał! Bardzo mi się chciało płakać. Ale jakbym zaczęła to by jeszcze bardziej się śmiali.
Po tych wszystkich zajęciach od razu zadzwoniłam do Rosie. Opowiedziałam jej tą całą tragedię...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że taki krótki. ;) Jak myślicie co powiedziała do Ronnie Rosie? Wkrótce się dowiecie...
Oreo ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz