sobota, 11 stycznia 2014

15. Nowy lokator...

#Oczami Ronnie

Poszłam z Emmą do domu. Widać było że jest cała roztrzęsiona. Nie dziwię się.
-Emma kto ci to zrobił ?
-To był chłopak w moim wieku. Był nawet trochę do mnie podobny, miał ciemne włosy i dwa tunele w uszach.
-O boże. Ty mówisz prawdę ?!
-Tak. Nie okłamałabym cię.
-To w takim razie wiem kto to był i muszę się z nim szybko spotkać.
-Kto to był ?
-To był nasz brat, a twój bliźniak. Chciał pewnie się odegrać na mamie za to że go zostawiła...
-To był nasz brat ?! Nie możliwe...!!!
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Jamesa. Bałam się że może jeszcze coś złego zrobić naszej rodzinie.
-Halo ?!-usłyszałam głos w słuchawce.
-Dlaczego to zrobiłeś ?!-zapytałam zdenerwowana.
-Żeby nasza matka cierpiała tak samo jak ja kiedy dowiedziałam się że jestem adoptowany!
-Mama kocha cię tak samo jak mnie i Emmę. Jak się urodziłeś byłeś ciężko chory a mama nie miała pieniędzy na leki i tylko dlatego oddała cię do adopcji. Wiesz gdzie mieszkamy ?
-Tak wiem.
-Przyjdź do nas dzisiaj o 20:30 ze wszystkimi swoimi rzeczami. Zamieszkasz z nami i będziemy normalną rodziną.
-Dobrze. Już czuje że nam się uda. Muszę kończyć. Pa pa.
-No pa pa i czekamy na ciebie.
Usiadłam w moim pokoju na łóżku i nagle ktoś zapukał do mnie do pokoju.
-Proszę.
-Hej miśku.-usłyszałam bardzo mi znajomy głos, po czym zauważyłam Carlosa.
-Hej Carlos.-rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam.
-Jak tam ?
-Dobrze. Mój i Emmy brat będzie mieszkał nareszcie z nami.
-To super. Ale nie obawiasz się o swoje bezpieczeństwo ? Nie widzisz co zrobił Emmie.
-Każdemu trzeba dawać jeszcze jedną szansę. Każdy popełnia błędy. Już 20:15. Za 15 minut James tu będzie.

#Oczami Jamesa

Wiem że źle zrobiłem. I tak się zemszczę! Stanąłem przed wielką willą z basenem i ogrodem. To właśnie tutaj miałem zamieszkać. Wszedłem do środka i podbiegła do mnie jakaś pani.
-O boże... To naprawdę ty. Pewnie mnie nie poznajesz. Jestem twoją biologiczną matką, to jest twój ojciec.-wskazała ręką na sofę na której siedział jakiś pan.-To twoje siostry. Emma to twoja siostra bliźniaczka i Ronnie twoja siostra. Jest o rok młodsza.
-Cześć mamo, cześć tato.-powiedziałem.
-Chodź z nami. Zaprowadzimy cię do twojego pokoju.-powiedziała Emma.
Chyba nie była na mnie za to zła. Poszedłem za dziewczynami na górę.
-Tam jest twój pokój. Na wprost. Emma mieszka po prawej, a ja po lewej. Jakbyś coś chciał to jesteśmy u siebie.
Wszedłem do pokoju wskazanego przez Ronnie. Był strasznie wielki i ładny.
Rozpakowałem walizki i do mojego pokoju weszła Ronnie i Emma z jakimiś chłopakami.
-James chciałybyśmy ci przedstawić naszych chłopaków. To jest Carlos, chłopak Ronnie, a to jest Jackob mój chłopak.
-Siema James. Chcesz może jechać z nami na sylwestra do mnie do domu na imprezę ?
-No pewnie.
-To super my będziemy po dziewczyny to możemy ciebie też zabrać.-powiedział Jackob.
Wyszli z pokoju. Po czym położyłem się spać.

4 dni później. SYLWESTER.
#Oczami Ronnie

Wstałam o 11. Weszłam do garderoby ubrałam się

i zeszłam na dól mama, tata i James siedzieli na kanapie i oglądali jakiś serial.
-Hejka.-powiedziałam.
-Hej córeczko.-powiedziała mama.
-Jedziesz gdzieś ?-zapytał tata.
-Tak jedziemy z Carlosem, Emmą i Jackobem na zakupy. Bo nie mamy się w co ubrać na sylwestra.
-A może zabierzecie Jamesa ?-zapytała mama.
-James chcesz z nami jechać ?
-Nie, nie bo ja nie mam pieniędzy.
-James. Jesteś naszym synem. My nie jesteśmy skąpi. Chcesz to jedź z nimi. My ci damy pieniądze.
-Naprawdę mamo ?-zapytał James.
-Tak kup sobie jakieś nowe ubrania.-powiedziała mama i wyciągnęła z portfela 2000 złotych.-Masz to dla ciebie. Ronnie a to dla ciebie i dla Emmy. -powiedziała mama i wręczyła mi taką kwotę jaką dała Jamesowi.
-Dziękuje mamo. James to idź się przebierz i jak Emma zejdzie to jedziemy.
Po chwili po schodach zeszła Emma ubrana w
-Musiałaś ubrać tą samą koszulę i sweter ?-zaśmiałam się
-Ale ja nie wiedziałam.
-Czekamy jeszcze na Jamesa. Zaraz zejdzie.
Nagle na dół zszedł James. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta Carlosa. Wysiedliśmy i weszliśmy do galerii. Była ogromna.
-To my z Emmą idziemy razem, a wy pójdźcie razem. Spotkamy się koło auta o 15:30. Jak coś to dzwońcie.
Odwróciłyśmy się i poszłyśmy w stronę naszego ulubionego sklepu. W galerii była masa ludzi. Emma przegrzebała pełno wieszaków i miała pełno rzeczy na rękach do mierzenia. Tak samo jak ja. Weszłyśmy do przymierzalni i przymierzyłyśmy wszystkie ciuchy. Zapłaciłyśmy i pochodziłyśmy jeszcze po innych sklepach. Była już 15:15.
-Ronnie chodź idziemy do samochodu.
Poszłyśmy do samochodu i zauważyłyśmy przy nim trzech chłopaków z pełnymi rękoma, a to podobno dziewczyny dużo kupują. Pojechaliśmy do domu. Carlos i Jackob wysadzili mnie, Jamesa i Emmę pod domem i pojechali do swoich domów. Weszłam na górę do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. To samo zrobiła Emma i James. Położyłam się na chwile spać. Śniło mi się że wzięłam ślub z Carlosem i mieliśmy piękne małe dzieciątko. Właśnie miałam się dowiedzieć z tego snu czy to dziewczynka czy chłopczyk, gdy nagle do mojego pokoju wbiegła Emma i obudziła mnie.
-Ronnie co mam ubrać ?
-To już tak późno ?
-No trochę tak. Chłopcy będą za pół godziny.
-Ubierz tą różową co dziś kupiłaś.
-Dzięki. Też o niej myślałam.
Wstałam z łóżka, pościeliłam je i zaczęłam się przebierać

Uczesałam się, pomalowałam i zeszłam na dół. James i Emma już na mnie czekali. 
-Carlos i Jackob już są ?
-Tak. Znaczy Carlosa nie ma bo on musiał tam u siebie wszystko przygotować. -powiedziała Emma.

_____________________________________
Przepraszam że tyle nie pisałam ale Oreo miał wenę twórczą :) Jak tam u was w nowym roku ? Jakie oceny na pół rocze ? :)
Neoo <333




środa, 8 stycznia 2014

14. Znaleziona!

- Ja już lecę pa zobaczysz wszystko będzie dobrze- powiedział do mnie Carlos.
- Dziękuję pa
Weszłam do domu bardzo cicho i położyłam się spać z myślą że Emma jest bezpieczna i że się szybko znajdzie.

7:36 - Drugi Dzień Świąt
# Oczami Emmy...

Strasznie się bałam tego chłopaka. Ale odważyłam się coś powiedzieć.
- Czemu to robisz?  - zapytałam
-To zemsta na twojej matce !A teraz rozgrzeje ten domek.
- Nie proszę błagam!
Byłam cała roztrzęsiona. Myślałam że inaczej skończę życie, że będę miała dzieci, piękny dom, no i że wyjdę za mąż za Jackoba. Rozpłakałam się...

# Oczami Ronnie

Wstałam równie o równej 6:00 by ok. 7:10 wyjść jej poszukać ... tak tak znów. Postanowiłam w końcu poszukać w tym strasznym lesie . Zaczęło się coś palić na wprost mnie postanowiłam tam pobiegnąć i sprawdzić co się dzieję. O kurczę pali się jakiś dom! Zadzwoniłam na straż i odeszłam.
- Ratuuunku! Ratuuunku!
Ktoś krzyczał z tyłu domu pobiegłam tam... O nie tam jest Emma!  Co robić co robić?! Muszę tam wejść!
- Ronnie proszę pomóż mi - powiedziała do mnie z płaczem.
-Już, już
Rozwiązałam liny i szybko ją wzięłam na ręce i wybiegłam. !
Po czasie...
Wszystko dobrze się skończyło z Emmą wszystko w porządku a tego morderce już szukają :)
-------------------------------------------------
Sorki że krótki ale muszę pisać na telefonie. A Neo już od następnego rozdziału będzię pisać ;)
Oreo :))

czwartek, 2 stycznia 2014

13. Poszukiwania ciąg dalszy!

#Oczami Ronnie

 Błagam niech się znajdzie Emma! Błagam! Tylko o tym myślałam.
Całą noc ją szukaliśmy i nic... Gdzie ona jest?! Postanowiliśmy zadzwonić na policję... Ale co ona zdziała?!
- Idź skarbie się położyć spać i pamiętaj wszystko będzie dobrze ... -powiedziała do mnie mama.
- Mam taką nadzieję...- odezwałam się ze smutkiem na twarzy i szybko poszłam do mojego pokoju.
Niby miałam iść spać a i tak tego nie robiłam próbowałam ale nie mogłam. Ciągle się obwiniałam za zniknięcie Emmy. nie mogłam nic nie robić! Ubrałam się i postanowiłam jej szukać za wszelką cenę!
Gdy potajemnie schodziłam na dół usłyszałam rozmowę mamy i taty:
- Nie mogę stracić następnego dziecka rozumiesz?!- powiedziała z płaczem mama.
- Spokojnie Olivio będzie dobrze znajdziemy ją...- pocieszał ją ojciec.
Było mi szkoda mamy. Tyle się nacierpiała... Ale ja ją znajdę przysięgam to sobie!
Wyszłam potajemnie na zewnątrz i zaczęłam od centrum miasta...

W tym samym czasie....
#Oczami Emmy


- Ał... Ale mnie głowa boli... Nie ma go?! Mam szansę się uwolnić!- pomyślałam.
Zobaczyłam rozwalone szkło. 
Próbowałam sięgnąć i się udało! Powoli cięłam liny a później odklejałam taśmy od nóg!
Gdy się już uwolniłam szybko szukałam wyjścia. Znalazłam!Szybko wybiegłam z domu i okazało się że jestem w tym mrocznym lesie szybko biegłam! Udało się! Bardzo się cieszyłam, do toąd aż zobaczyłam tego zbira! Uciekałam ile miałam sił! Lecz mnie dogonił i popchnął! Wywróciłam się i straciłam przytomność później już nie wiedziałam co się ze mną dzieję ...

Tymczasem oczami Ronnie. 

No cóż w mieście jej nie ma... Sprawdzę jeszcze park... Jak tam jej nie będzie to wrócę do domu i jutro poszukam . Byłam już wykończona nie czułam nóg, ale nie poddawałam się! Byłam już w pobliżu parku aż tu zobaczyłam Carlosa był z jakimiś chłopakami. Podejdę do nich może Carlos mi pomoże?
- Hej Carlos!
- Hejka kotku :* Dlaczego się nie odzywałaś od Wigilii? Myślałam że jesteś na mnie zła :(
- Nie !!! Na ciebie się nie da złościć. Ej mam złą wiadomość! :(
- Co się stało Ronnie?- spytał mnie Carlos.
- Emma zaginęła i to wszystko moja wina!
- Ale jak to? Dlaczego twoja?!
- Opowiedziałam jej o tym naszym zaginionym bracie że się spotkałam z nim i wybiegła a później już jej nie było i teraz szukam jej...
- Straszne pomóc ci?-zapytał się mnie.
- Miałam się właśnie ciebie spytać. 
- To co idziemy!
Przeszukałam z Carlosem cały park i nic bez śladu. Niestety... 
- Bardzo mi przykro Ronnie ale jej tu nie ma.
- Wiem dziękuję że ze mną poszukałeś ale muszę już iść, rodzice nie wiedzą że tu jestem...
- To odwiozę cię chodź.
- Dobrze... :)

_________________________________________Jak myślicie Ronnie znajdzie Emmę? A może to kto inny to zrobi?

Oreo ☺

12. Gdzie jesteś Emmo?!

#Oczami Ronnie

Gdy już się trochę oddaliłam... Nie mogłam zapomnieć o tej sprawie! A zwłaszcza jak powiedzieć mamie o tym. No cóż poszłam do domu, rozebrałam się i położyłam się w moim łóżku i rozmyślałam dalej.
Aż w końcu przyszło mi coś do głowy!  Powiem o tej sprawie Emmie.
- Emmo mogę wejść?
- Tak! Pewnie w chodź!
- Mogę ci coś powiedzieć?- zapytałam.
- No jasne! Co cię gryzie...?
- Pamiętasz jak byliśmy na lotnisku i podeszłam do takiego chłopaka ... ?-
- No jasne że pamiętam i co?
- I wtedy dałam mu do walizki nr telefonu... i on do mnie dzisiaj rano zadzwonił i się z nim spotkałam!
- Co takiego?! Ty jesteś normalna?! A jak by cię zgwałcił?!- z oburzeniem powiedziała do mnie.
- Ale daj mi dokończyć! To jest nasz brat! Zaginiony brat o którym ci mówiłam!
- Ale seryjnie?!- zapytała.
- Tak.
Po czym Emma z hukiem wybiegła z pokoju! Dlaczego?! Minęło kilka godzin a Emmy nie było obdzwoniłam wszystkich jej znajomych, Jackoba aż padł mi telefon... Postanowiłam jej poszukać. Po 3 h wróciłam domu i nic bez efektu. Postanowiłam powiedzieć to rodzicom ( ale nie o zaginionym bracie tylko o zniknięciu Emmy )
- Mamo, tato! Emmy nie ma! Dzwoniłam do niej a nawet szukałam i nic zaginęła bez śladu!- powiedziałam z obawom że się nie znajdzie.
- Jak to? Pewnie poszła do Jackoba...- uspakajał mnie tata.
- Nie nie ma jej tam, czy myślisz że tam nie byłam?!
- Jutro już będzie w domu zobaczysz...
A może on ma rację? Taaak przecież ile razy przychodziła dopiero na następny dzień...
Po tej całej aferze położyłam się spać...

Nazajutrz...

Obudziłam się o 9:41 ponieważ mieliśmy nadal przerwę świąteczną, umyłam zęby zapomniałam kompletnie o Emmie. Skapłam się dopiero jak po przebraniu wychodziłam na dół na śniadanie i spojrzałam na pokój Emmy. Wtedy widziałam zamknięte drzwi już wiedziałam że jest w domu! No nic zeszłam na śniadanie i po czym pomogłam mamię nakryć stół...
- Ronnie idź po Emme do pokoju ok?
- Ok mamo już idę.
- Poszłam na górę i znowu tak jak wczoraj zapukałam... Czekałam długo.... Aż weszłam sama a tam nikogo nie było! Jej jednak w ogóle jej nie było w domu! Miałam rację ona zaginęła! Poszłam to szybko powiedzieć matce!
- Mamo! Emmy nie ma mówiłam że zaginęła!
- Jak to jej nie ma?- zapytała mama po czym weszła ze mną na górę.
- O kurde! Bob! Choć tu Emmy nadal nie ma!
- Jak to nie ma?!
- No nie ma Ronnie miała rację ona zaginęła!
- Dzwońmy na policję- powiedziałam do nich z płaczem.
- Czekaj, czekaj... Najpierw jeszcze raz jej poszukajmy i zadzwońmy do jej znajomych, okej?
- Do...Dobrze...
To wszystko moja wina gdybym nie powiedziała jej o bracie to by nie uciekła z domu!!!

W tym samym czasie...
#Oczami Emmy

- Gdzie ja jestem?
- O obudziła się królewna!
- Ktoś ty?! Gdzie my jesteśmy?!
- W moim pięknym domku w którym spędzisz kilka dni... A na razie nie musisz wiedzieć kim jestem-
- Ale dlaczego mnie związałeś?
- Żebyś mi nie uciekła kochniutka! 
 - Ratunku! Ratunku! Pomocy! Po...-ktoś uderzył mnie czymś w głowę
- Prześpij się , taak jutro będzie dzień pełen wrażeń!...-  

 
_________________________________________
I jak rozdziałek? ;) Jak myślicie co się stanie z Emmą? Kto ją porwał? Czy rodzina zdoła ją uwolnić ?  
Oreo ♦

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt...




Lawiny radości,
potopu miłości,
lampek migania,
kolęd śpiewania.
Prezentów bez liku,
wiele kolędników
oraz Sylwestra do rana
z lampką szampana!



 Wszystkiego co najlepsze... i Wesołych Świąt życzą Neo i Oreo <333

11. Spotkanie...

Szliśmy tak bez słowa, trzymając się za rękę. Nagle Carlos stanął.
-Poczekaj chwilę Ronnie. Wiesz co mam coś jeszcze dla ciebie.-wyciągnął z kieszeni zapakowany prezent, po czym dał mi go i pocałował mnie czule.
-Carlos co to jest ?
-Zobacz.
Zaczęłam go rozpakowywać. Był to IPhone 5c

















Uściskałam mocno Carlosa i go pocałowałam.
-Nie musiałeś.
-Musiałem. Twój się rozwalił więc postanowiłem ci kupić nowego. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-chwyciłam go za rękę i poszliśmy dalej w stronę mojego domu. Byliśmy już niedaleko. Ulica była pięknie oświetlona. Doszliśmy. Otworzyłam bramkę. Weszliśmy do domu. Cała rodzina już była z wyjątkiem nas i Emmy z Jackobem. Ściągnęłam kurtkę i weszłam do salonu.
-O Ronnie jesteście już.
-No tak jesteśmy.
Zaraz po nas do domu weszła Emma i Jackob.
-Hej.
-Hejka. 
-Siadajcie.
Usiedliśmy wszyscy razem przy pięknie nakrytym stole. Pomodliliśmy się, podzieliliśmy się opłatkiem, zjedliśmy wszystko i rozdaliśmy prezenty. Była już 23:30.
-Ronnie chodź tu do mnie na chwilkę-zawołała mama z kuchni.
-Już idę.
-Ronnie jeżeli chcesz to Carlos może dziś zostać u nas na noc.
-Naprawdę mamo ?
-Tak.
-Dziękuje bardzo.
Poszłam do salonu, posprzątałam ze stołu i poszłam z Carlosem do mojego pokoju. Zobaczyłam małe pudełeczko na parapecie. Wzięłam je do ręki i otworzyłam. W środku były 4 bilety do Hiszpanii i jakiś liścik. Usiadłam z Carlosem na łóżku i przeczytałam go.
Kotku to dla ciebie i dla Carlosa. Możecie jeszcze kogoś wziąć. Wylot macie za 4 dni. Nie martw się ze szkołą jest wszystko załatwione :)
MAMA I TATA.
Strasznie się ucieszyłam.
-To co jedziemy do Hiszpanii?-zapytał Carlos tylko że on nie był zaskoczony tym prezentem.
-Ej miśku ty nie jesteś zaskoczony?
-Ronnie ja o tym wiedziałem. Twoi rodzice mi powiedzieli.-uśmiechnął się.
-I nic mi nie powiedziałeś...-zachichotałam.
-Nie mogłem.
-Dobra idę się umyć na dół.  Ty możesz iść tu do łazienki.
-Okej.
Zeszłam na dół, i uściskałam mamę.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.
Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam piżamę i poszłam na górę do mojego pokoju. Carlos już leżał. Podeszłam do niego i pocałowałam go. Po czym położyłam się spać. Mojego IPhona nowego położyłam na szafce obok łóżka. Minęło może z 15 minut i zadzwonił mój telefon. Nie znałam tego numeru ale postanowiłam odebrać.
-Dzień dobry. -usłyszałam głos w słuchawce.- Znalazłem ten numer w mojej walizce. Postanowiłem że zadzwonię.
-Dzień dobry. A tak, to ja włożyłam tą karteczkę do walizki. Mogłabym się z panem spotkać. To ważna sprawa.
-Jeżeli to ważna sprawa to tak. Niech pani przyjdzie jutro o 9:00 do parku na Weverly Rose.
-Dobrze będę.
Rozłączyłam się i położyłam się dalej spać. Zasnęłam szybko. Rano obudził mnie Carlos.
-Hej kochanie. Przyniosłem ci śniadanie.
-O dziękuje. Muszę dziś wyjść na chwilę. Ważne rodzinne sprawy.
-Okej.
Zjadłam szybko i poszłam się przebrać w
-Mamo ja wychodzę. Będę około 10. Carlos zostaje w domu.
-Okej córcia.
Wyszłam z domu i poszłam w kierunku parku. Muszę się dowiedzieć za wszelką cenę czy on jest bratem Emmy. Pomyślałam. Doszłam do parku. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam pod numer z którego dzwonił ten koleś.
-Halo. Ja już jestem.
-Ja też. Jestem w białym płaszczu.
-O widzę cię.
Podszedł do mnie.
-Jestem Ronnie. Mam pytanie.  Czy ty jesteś adoptowany?
-Jestem James. Tak jestem adoptowany.
-I masz 18 lat?
-Tak.
-Urodziłeś się 15 listopada ?
-No tak. Skąd ty to wiesz?
- Bo jesteś bratem mojej siostry. Czyli w sumie moim też. Moja mama nie miała pieniędzy na leczenie ciebie jak byłeś mały więc oddała cię do adopcji.
-Naprawdę ?
-No tak wszystko na to wskazuje. Posłuchaj. Na razie nie będę mówić o tym mamie że cię odnalazłam. Ale zadzwonię do ciebie i wtedy powiemy to razem. Ja już musze lecieć. Paaa.
-No papa.
Odwróciłam się i odeszłam...
______________________________________
Jak rozdzialik? Sorki że taki krótki ale no wiecie święta i w ogóle wigilia... :)
Neo <3