wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt...




Lawiny radości,
potopu miłości,
lampek migania,
kolęd śpiewania.
Prezentów bez liku,
wiele kolędników
oraz Sylwestra do rana
z lampką szampana!



 Wszystkiego co najlepsze... i Wesołych Świąt życzą Neo i Oreo <333

11. Spotkanie...

Szliśmy tak bez słowa, trzymając się za rękę. Nagle Carlos stanął.
-Poczekaj chwilę Ronnie. Wiesz co mam coś jeszcze dla ciebie.-wyciągnął z kieszeni zapakowany prezent, po czym dał mi go i pocałował mnie czule.
-Carlos co to jest ?
-Zobacz.
Zaczęłam go rozpakowywać. Był to IPhone 5c

















Uściskałam mocno Carlosa i go pocałowałam.
-Nie musiałeś.
-Musiałem. Twój się rozwalił więc postanowiłem ci kupić nowego. Kocham Cię.
-Ja ciebie też.-chwyciłam go za rękę i poszliśmy dalej w stronę mojego domu. Byliśmy już niedaleko. Ulica była pięknie oświetlona. Doszliśmy. Otworzyłam bramkę. Weszliśmy do domu. Cała rodzina już była z wyjątkiem nas i Emmy z Jackobem. Ściągnęłam kurtkę i weszłam do salonu.
-O Ronnie jesteście już.
-No tak jesteśmy.
Zaraz po nas do domu weszła Emma i Jackob.
-Hej.
-Hejka. 
-Siadajcie.
Usiedliśmy wszyscy razem przy pięknie nakrytym stole. Pomodliliśmy się, podzieliliśmy się opłatkiem, zjedliśmy wszystko i rozdaliśmy prezenty. Była już 23:30.
-Ronnie chodź tu do mnie na chwilkę-zawołała mama z kuchni.
-Już idę.
-Ronnie jeżeli chcesz to Carlos może dziś zostać u nas na noc.
-Naprawdę mamo ?
-Tak.
-Dziękuje bardzo.
Poszłam do salonu, posprzątałam ze stołu i poszłam z Carlosem do mojego pokoju. Zobaczyłam małe pudełeczko na parapecie. Wzięłam je do ręki i otworzyłam. W środku były 4 bilety do Hiszpanii i jakiś liścik. Usiadłam z Carlosem na łóżku i przeczytałam go.
Kotku to dla ciebie i dla Carlosa. Możecie jeszcze kogoś wziąć. Wylot macie za 4 dni. Nie martw się ze szkołą jest wszystko załatwione :)
MAMA I TATA.
Strasznie się ucieszyłam.
-To co jedziemy do Hiszpanii?-zapytał Carlos tylko że on nie był zaskoczony tym prezentem.
-Ej miśku ty nie jesteś zaskoczony?
-Ronnie ja o tym wiedziałem. Twoi rodzice mi powiedzieli.-uśmiechnął się.
-I nic mi nie powiedziałeś...-zachichotałam.
-Nie mogłem.
-Dobra idę się umyć na dół.  Ty możesz iść tu do łazienki.
-Okej.
Zeszłam na dół, i uściskałam mamę.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.
Poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam piżamę i poszłam na górę do mojego pokoju. Carlos już leżał. Podeszłam do niego i pocałowałam go. Po czym położyłam się spać. Mojego IPhona nowego położyłam na szafce obok łóżka. Minęło może z 15 minut i zadzwonił mój telefon. Nie znałam tego numeru ale postanowiłam odebrać.
-Dzień dobry. -usłyszałam głos w słuchawce.- Znalazłem ten numer w mojej walizce. Postanowiłem że zadzwonię.
-Dzień dobry. A tak, to ja włożyłam tą karteczkę do walizki. Mogłabym się z panem spotkać. To ważna sprawa.
-Jeżeli to ważna sprawa to tak. Niech pani przyjdzie jutro o 9:00 do parku na Weverly Rose.
-Dobrze będę.
Rozłączyłam się i położyłam się dalej spać. Zasnęłam szybko. Rano obudził mnie Carlos.
-Hej kochanie. Przyniosłem ci śniadanie.
-O dziękuje. Muszę dziś wyjść na chwilę. Ważne rodzinne sprawy.
-Okej.
Zjadłam szybko i poszłam się przebrać w
-Mamo ja wychodzę. Będę około 10. Carlos zostaje w domu.
-Okej córcia.
Wyszłam z domu i poszłam w kierunku parku. Muszę się dowiedzieć za wszelką cenę czy on jest bratem Emmy. Pomyślałam. Doszłam do parku. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam pod numer z którego dzwonił ten koleś.
-Halo. Ja już jestem.
-Ja też. Jestem w białym płaszczu.
-O widzę cię.
Podszedł do mnie.
-Jestem Ronnie. Mam pytanie.  Czy ty jesteś adoptowany?
-Jestem James. Tak jestem adoptowany.
-I masz 18 lat?
-Tak.
-Urodziłeś się 15 listopada ?
-No tak. Skąd ty to wiesz?
- Bo jesteś bratem mojej siostry. Czyli w sumie moim też. Moja mama nie miała pieniędzy na leczenie ciebie jak byłeś mały więc oddała cię do adopcji.
-Naprawdę ?
-No tak wszystko na to wskazuje. Posłuchaj. Na razie nie będę mówić o tym mamie że cię odnalazłam. Ale zadzwonię do ciebie i wtedy powiemy to razem. Ja już musze lecieć. Paaa.
-No papa.
Odwróciłam się i odeszłam...
______________________________________
Jak rozdzialik? Sorki że taki krótki ale no wiecie święta i w ogóle wigilia... :)
Neo <3

poniedziałek, 23 grudnia 2013

10. W czasie Wigilii.

Wróciłam do domu i zapakowałam ładnie gitarę. Gdy już to zrobiłam poszłam do Carlosa ♥
Ubrałam się w to:
 
Po czym wyszłam z domu z tym prezentem gdy przechodziłam ulicami wprost do domu Carlosa lampki świeciły na każdym domy było pięknie!
Gdy byłam koło drzwi Carlosa zapukałam i...
- O cześć kochanie pięknie wyglądasz!- powiedział do mnie
- Och dziękuję ty też bardzo ładnie-
Ubrany był w:
 
- A co to ? Przecież mówiłem byś nic nie kupywała!!!- powiedział do mnie Carlos.
- No tak tak ale nie mogłam się powstrzymać!-
Weszłam rozebrałam się i przywitałam się z jego gośćmi.
- Dzień Dobry!- powiedziałam do mamy,taty,cioć,wujków i kuzynów Carlosa oraz Kevina i Rosie.
- Dzień dobry kochana siadaj!- powiedziała do mnie miło mama Carlosa (Martina)
Usiadłam przed czym dałam koło choinki prezent.
Mama Carlosa gotuje prze cudownie! Najbardziej mi smakował serniczek.
- No dobrze czas na prezenty!- powiedział któraś z osób.
Każdy się ucieszył gdy ktoś to powiedział.
- Ronnie proszę idź znaleźć swój prezent-
- Ja? Nie wiedziałam że ktoś coś mi przygotował.- po czym myślałam że to pewnie Carlos mi coś kupił.
Podeszłam do pięknej i wielkiej choinki i znalazłam paczkę z napisem ,,Ronnie,, odpakowałam ją i zobaczyłam :
Ten pierścionek był genialny! 
- Och dziękuję!- powiedziałam z zaskoczeniem.
Carlos też odpakował swój prezent, widziałam że był bardzo zadowolony z czego się cieszę.
- Dobrze my musimy iść pa mamo!-
Po czym wyszłam z Carlosem i szliśmy prosto w kierunek mojego domu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie co się wydarzy na Wigilii u Ronnie? Teraz święta więc możemy przestać pisać chyba że znajdziemy czas ;) A jak nie to po nowym roku już będzie następny rozdział ☺
Oreo ♦ ♣ ♠

piątek, 20 grudnia 2013

9. Prezent dla Carlosa!

Przez całą resztę nocy nie mogłam zasnąć. Dopiero gdy nad ranem o 7:30 zasnęłam to musiałam już wstawać do szkoły. Wzięłam telefon do ręki i przeczytałam SMSa od Carlosa.
Hej kochanie. Wpadnę jutro po ciebie o 9:00. Kocham cie. :***
Odpisałam mu.
Okej miśku. Czekam. Ja ciebie też ♡
Po czym poszłam się ubierać do garderoby.  Ubrałam to
I poszłam do łazienki. Wyprostowałam włosy, zrobiłam makijaż i wyszłam. Poszłam do kuchni a tam
 spotkałam Marinę.
- Hej Ronnie. Zrobię ci śniadanie.
- O hej Marina. Nie ja sama zrobie.
- Nie to mój obowiązek. Ja tak zarabiam.
Weszłam do salonu i czekałam na śniadanie. Usłyszałam że ktoś schodzi po schodach. Ale to nie była jedna osoba.
- Hej Ronnie.-powiedział Jackob.
- O hej Jackob. Spałeś u Emmy ?
- Tak. Twoi rodzice mi pozwolili. 
- Aha. A gdzie Emma ? 
- Poszła do łazienki się ubrać.
- Ronnie to twoje śniadanie.-powiedziała Marina i postawiła na stole talerz.
W tym czasie weszła do salonu Emma. Ubrana w to

-Hej Emma.
-Hej Ronnie.
Usiadła koło mnie, a ja zaczęłam jeść śniadanie. Emma miała godzinę później do szkoły. Popatrzyłam na telefon. Była już 8:55. Za pięć minut przychodzi po mnie Carlos. Pomyślałam. Zjadłam szybko śniadanie. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.
-Hej kochanie.-zobaczyłam Carlosa.
-Hej miśku. Już idę. Skoczę tylko po plecak.
Pobiegłam szybko po plecak do mojego pokoju. Gdy schodziłam po schodach wypadł mi mój IPhon z kieszeni i pękła mu szybka.
-Nie.. Tylko nie to.-powiedziałam.
-Co się stało? - zapytał Carlos.
-Szybka w telefonie mi pękła.
-Nie martw się.
Wyszłam z domu i Carlos chwycił mnie za rękę i pocałował.
-Za niedługo święta. Co byś chciała dostać ?
-A ja nie wiem, a ty ?
-Ja też. A w ogóle to zapraszam cię do mnie na Wigilię. Chcę żebyś przyszła ze mną.
-No dobra. Ale pod warunkiem że ty przyjdziesz do mnie. U mnie Wigilia jest o 16.
-Okey. To najpierw pójdziemy do ciebie a później do mnie.
-No dobrze.
Nasza szkoła wygląda tak:
Podbiegła do mnie koleżanka z klasy- Camilla.
-Hej Ronnie. Dziś na WF gramy w siatkę. Będziesz ze mną w drużynie?
-Hej Camilla. Ja nie będę ćwiczyć. 
-Dlaczego?
-Nie wzięłam stroju.
Poszłam razem z nią do szatni, a Carlos ze swoimi kolegami. Weszłam do szatni, przebrałam się i poszłam na lekcję. Pierwszy był WF. Wzięłam plecak i poszłam na salę gimnastyczną powiedzieć pani Blunt że nie będę dziś ćwiczyć bo nie mam stroju. Zadzwonił dzwonek. Carlos też nie miał stroju więc całą lekcje siedzieliśmy razem na ławce. Zadzwonił dzwonek. Poszłam z Camillą do sali biologicznej. Ale pani Young tam nie było. Po chwili przyszła do nas dyrektorka i powiedziała że pani nie ma. Więc poszliśmy do świetlicy. Reszta lekcji minęła szybko. Wróciłam do domu i zadzwoniłam do Rosie. 
-Hej Rosie. Nie chciałabyś ze mną iść na zakupy żeby kupić jakiś prezent dla Carlosa ?
-Hej Ronnie. No dobra. To wpadnę za chwilę po ciebie.
-Okej. To pa.
Zrobiło się zimniej. Przebrałam się w
i akurat przyszła Rosie. 
-Co chciałabyś mu kupić?-zapytała.
-No właśnie nie wiem.
-Mam pomysł. On uwielbia grać na gitarze elektrycznej. A jego gitara się zepsuła. Może mu kupisz nową ?
-Dobra myśl. To idziemy do sklepu muzycznego.
Szłyśmy do galerii i nagle Rosie zauważyła auto Kevina. Jechał z Carlosem w stronę galerii. Może oni też jadą kupić prezenty. Pomyślałam. Pewnie tak.
-Ronnie chodźmy tu. 
Zauważyłam wielki budynek. Był to sklep muzyczny. Weszłam tam i zobaczyłam mnóstwo gitar elektrycznych. Każda była inna. Nie wiedziałam którą wybrać. Jedna wpadła mi bardzo w oko.
Kupiłam ją. Poszłyśmy jeszcze kupić prezenty dla Kevina, i mojej mamy, taty , Emmy. Dla taty i mamy Rosie i dla jej siostry Charlie. Charlie ma 6 lat.
-To chyba wszystko kupiłyśmy...
-No. Wracajmy już.
Wsiadłyśmy do auta którym przyjechał po nas tata Rosie. Pojechałyśmy do domu i...
_________________________________
Jak tam blog ? :***
Neo <3


środa, 18 grudnia 2013

8. Niespodzianka!

Po tym poszłam do domu i położyłam się spać. Niestety nie mogłam spać... Ciągle myślałam o Carlosie! Chyba na serio się zakochałam! Już wiem jak to jest...

Nazajutrz 13:35

Dzisiaj było już dobrze w szkole.. A nawet znalazłam kilu znajomych którzy są fajni... No nic poszłam do domu prawie na obiad. Napisałam do Carlosa jeszcze przed tym sms'a:
Jak tam kotku? Jak mija dzień? Wszystko w porządku? Może spotkamy się znów?
I zjadłam obiad... Ale on nadal nie odpisał  ... Spróbuję do niego zadzwonić... Dlaczego nie odbiera?! Postanowiłam iść do jego domu...
- Hej Kevin jest twój brat?-
- Y, nie nie ma a co? Coś się stało?- zapytał się.
- A nic, w ogóle nie odpowiada!-
- Aaa... To nie nie wiem dlaczego nie odpowiada pewnie jest zapracowany.-
- Hym... Może?-
Po czym wróciłam zawiedziona do domu i przez resztę dnia było tak samo... Nudziło mi się a Carlos się ani raz nie odezwał! Dlaczego?! Aż tu nagle zaczął wibrować telefon. Myślałam że to on a to była Rosie, i napisała:
Hej, podobno jesteście z Carlosem parą?! A może pójdziecie z nami do kina?
Po czym napisałam:
Tak !!! Nadal moje wrażenia nie znikły...! Sorry, ale ja nie mogę... Carlos się w ogóle nie odzywa! Dzwoniłam, pisałam i nic! Jakby zapadł się pod ziemię! :((
Rosie:
No szkoda... Pewnie jest zajęty czymś. To paa. Daj znać jak się odezwie ok?
Gdy przeczytałam sms'a poszłam spać.

5:35- rano

Słyszałam stuki do drzwi. Pomyślałam:
- Kto się wali do tych drzwi?!-
Otworzyłam drzwi a przede mną Carlos z bukietem kwiatów i laurką!
- Przepraszam że się nie odezwałem ani raz ale musiałem zostać na kręceniu odcinka :(-
- No dobrze wybaczam Ci ale nie miałeś czasu ani raz zadzwonić?!- zastanawiałam się.
- Niestety nie... Przykro mi muszę już lecieć pa!-
Przytulił mnie i odszedł.
Muszę napisać Rosie sms'a ale to już jutro...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorki że znów krótki ale nie umiem tak wydłużać jak Neo ;D
Oreo ☺
 

niedziela, 15 grudnia 2013

7. Pewnie że tak...

-Nie ma się co przejmować-uspokoiła mnie Rosie.- Zobaczysz jutro będzie wszystko dobrze.-
-No tak. Na pewno.-
-Uwierz mi miałam tak samo.-
-Dobra muszę kończyć.-
-No papa. I nie martw się.-
Położyłam telefon na łóżku, i poszłam się spakować na jutro do szkoły. A może jutro już będzie inaczej. Pomyślałam. Nagle usłyszałam dźwięk mojego IPhona. Wzięłam go do ręki i przeczytałam SMS-a.
Hej. Wczoraj było super. Jesteś świetną dziewczyną. Podobasz mi się. Może jutro wyjdziesz ze mną na spacer po mieście ? /Carlos <3
Wow. Czyli że ja jemu się też podobam. Pomyślałam. Zdecydowałam że mu odpiszę.
Hej. Dokładnie,było fantastycznie. Ty jesteś świetnym chłopakiem. Coś czuję, że zakochałam się w Tobie od pierwszego wejrzenia. Cały czas myślę o Tobie i o wczorajszym wieczorze. Co do spaceru to możemy się umówić nawet dziś :) /Ronnie :*
Może to ten jedyny, czuje że nas łączy nie tylko przyjaźń. Chociaż znamy się zaledwie 1 dzień :) No ale cóż, czasem tak bywa. Nagle do mojego pokoju weszła Emma. Pewnie znowu będzie się na mnie wydzierać. Pomyślałam.
-Ronnie pomóż mi. Muszę wybrać jakąś sukienkę. Idę na randkę z Jackobem do restauracji ! Błagam, pomóż.-
-Dobra już idę. Pomogę Ci. - powiedziałam.
-Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.-
Wzięłam telefon i poszłam do pokoju Emmy. Emma i ja mamy własne garderoby. Nagle mój telefon zaczął wibrować. To Carlos odpisał mi.
Ja o Tobie też cały czas myślę. Nigdy jeszcze nie poznałem takiej dziewczyny jak ty. To będę po ciebie o 20:30. Tylko mi powiedz gdzie mieszkasz. /Carlos <3
Cieszyłam się. On czuł to samo co ja. Odpisałam mu.
Pewnie wiesz gdzie mieszka Rosie. W konću to dziewczyna twojego brata :) Ja mieszkam obok niej. Taki beżowy, biały dom z basenem. :) Czekam na Ciebie. /Ronnie <3
 -Ronnie. Co tak długo ? Za chwilę muszę wychodzić.
-No już jestem.
Weszłam do garderoby. Emma przymierzała różne sukienki. Ale ostatecznie ubrała się tak
-Dzięki. Bez ciebie nie dałabym rady.-
-Nie ma sprawy.-
Wyszłam z Emmy pokoju i weszłam do swojego. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i przeczytałam kolejnego SMSa od Carlosa.
Okej. To będę po ciebie za godzinkę /Carlos <3
SMSa dostałam o 18:52. Teraz była 19:30. Mam jeszcze 30 minut. Weszłam do garderoby. Ubrałam się w to
i poszłam do łazienki. Wyprostowałam włosy, zrobiłam makijaż, pomalowałam paznokcie i byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam z łazienki gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Dzień dobry. Jestem Carlos. Jest Ronnie ?-usłyszałam głos Carlosa.
- Tak jestem.-podbiegłam do drzwi zanim mój tata zdążył się odezwać.-Tato idę z Carlosem na spacer.
- Dobrze córeczko. Tylko uważaj na siebie.-
- Hej Carlos. Chodźmy.-
- Hej Ronnie.-
Nagle do Carlosa podbiegł tłum nastolatek i prosiły go o autograf. Carlos zaczął się podpisywać na swoich zdjęciach. Dopiero teraz do mnie dotarło, że to przecież on gra rolę Toma w amerykańskiej Rodzince.pl.
- Przepraszam że cię nie poznałam.-
- Spoko. Ja przepraszam że ci o tym nie mówiłem.-zaczęliśmy iść powolnym krokiem w stronę parku.- A tak w ogóle to podobno chodzisz do One West High School.
- No tak.-
- Ja też tam chodzę.
-Ale dziś cie nie widziałam.
-Tak bo dziś kręciliśmy świąteczną reklamę. Ale koledzy mi mówili że do naszej klasy chodzi jakaś blondynka Ronnie Scott.
Nagle Carlos stanął i podszedł do mnie tak blisko że czułam bicie jego serca. Chwycił mnie za ręce i powiedział- Ronnie, kocham cię.
-Ja ciebie też Carlos.
Po czym pocałował mnie. Miałam motyle w brzuchu. On jest taki słodki.Już nie miałam wątpliwości co do moich uczuć do niego.
-Ronnie wiem że znamy się tak krótko, ale ja czuje jakbym znał cię już całe wieki. Będziesz moją dziewczyną ?
-Carlos ja też się tak czuję. Tak, oczywiście że tak.-powiedziałam bez zawahania.
Przytulił mnie i pocałował. Wiedziałam że mogę na niego liczyć i mu zaufać. Ten wieczór był jakiś, taki magiczny.
-Wiesz co muszę już iść. Moi rodzice pewnie się już martwią.
____________________________________
Jak myślicie czy ten związek przetrwa długo czy nie ? :**
Neo <333



sobota, 14 grudnia 2013

6. Pierwszy dzień szkoły...

Po tej całej imprezie wróciłam z Carlosem do Rosie... Opowiedziałam jej wszystko co tam się wydarzyło!
- To ja dziewczyny lecę- powiedział do nas Carlos.
- Pa.- powiedziałyśmy do niego.
- Przyznaj się podoba Ci się! :D- zapytała się z uśmiechem Rosie do mnie.
- Nieee! Skąd!- skłamałam.
- Ronnie znam Cię doskonale!-
- No dobrze masz rację! On jest słodki!-
- Heh... I co teraz zamierzasz zrobić?-
- Chyba nic...-
-Jak to nic!? Przecież chyba chcesz z nim chodzić, tak?!-
- No taak! Ale chyba to nie wyjdzie widziałam jak dziewczyny patrzały na niego, ja do nich nie mam szans!-
- Jeśli uwierzysz w to uda się wszystko!!!-
Po czym przyszedł Kevin i skończyliśmy rozmowę...
- O czym rozmawiacie? ;d-
- Aaa, o niczym kochanie...-
- To co jedziemy do domu?-
- Tak.-
Gdy wróciłam do domu słyszałam kłótnię pomiędzy mamą a tatą:
- Tak! To wszystko moja wina! Jak zwykle! To nie moja wina że miałam 19 lat i nie miałam pieniędzy na leki !- wrzaskiem mówiła do taty.
- Ale powiedziałaś że go odnajdziesz! Ronnie powoli coś podejrzewa! A ty nic!-
- Przecież staram się jak mogę! Ale... Jak to... Skąd to wiesz?-
- Przecież widać to po niej!-
Nie wiedziałam co robić czy podsłuchiwać ich dalej? Czy pogadać z nimi że wiem wszystko? Aż w końcu ucichli... Nic nie było słychać...
- Jestem!- powiedziałam do obojgu i szybko pobiegłam do góry.
- Dobrze słonko. Jak by...- nie dokończyła zdania ale nie dziwię się.

Nazajutrz...
O 6:30 obudził mnie budzik. Szybko poszłam do łazienki i przygotowywałam się do wyjścia do szkoły... Ciekawe jak będzie? Mam nadzieję że dobrze...? Potem zeszłam na dól wypiłam kakao i wyszłam na dwór do samochodu...
- No! To powodzenia W nowej szkole!- powiedział do  mnie ojciec.
- Dzięki pa!-
Czułam się dziwnie... Nikogo nie znałam...Weszłam do szkoły i akurat zadzwonił dzwonek, weszłam do klasy miałam teraz biologię akurat nauczyciel był moim wychowawcą, i siadłam do pierwszej ławki siedziałam sama.Wszedł nauczyciel
- Proszę o uwagę! Mamy nową uczennicę w klasie! Ma na imię Ronnie Scott. Proszę przywitaj się z klasą Ronnie.-
- Yyy, cześć.-
Nagle klasa zaczęła się śmiać ze mnie. Dlaczego? Co ja zrobiłam? Już wiedziałam że będzie ciężko!
- Proszę się uspokoić!- krzyknęła nauczycielka.
- Nie martw się Ronnie zawsze tak reagują...-
Przytaknęłam.Ten dzień był okrutny! Każdy cały czas się ze mnie śmiał! Bardzo mi się chciało płakać. Ale jakbym zaczęła to by jeszcze bardziej się śmiali.
Po tych wszystkich zajęciach od razu zadzwoniłam do Rosie. Opowiedziałam jej tą całą tragedię...







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że taki krótki. ;) Jak myślicie co powiedziała do Ronnie Rosie? Wkrótce się dowiecie...
Oreo ;D

piątek, 13 grudnia 2013

5. Kocham go!

Jednak to nie był on.  Na moim IPhonie pojawił się napis Rosie.
- Hej Ronnie.-
- Hej Rosie. Co tam u ciebie ?- powiedziałam.
-A dobrze.  A u ciebie?  Jak się czujesz w Nowym Jorku ? Może wyskoczymy dzisiaj na zakupy?-
- A dobrze. To miasto jest świetne.  No dobra. To za 20 minut po ciebie wpadnę. Muszę poprosić rodziców o kasę :D-
- Okej. To papapa.-
-No papa.-
Wyszłam z mojego pokoju. Zauważyłam moją siostrę z Jackobem miziających się na kanapie Emmy.
-Zamykajcie drzwi. - powiedziałam do nich.
- Dobra, dobra - odpowiedziała śmiejąc się Emma.
Myślałam że się na mnie wydrze i będzie zła. Coś się między nami polepszyło. Cieszyłam się z tego. Zeszłam na dół po schodach. Mama była w salonie i siedziała przed telewizorem razem z tatą. W kuchni była jakaś dziewczyna. Nie znałam jej. Ale miała najwyższej 23 lata. Szłam powoli do salonu.
- O Ronnie. To jest nasza nowa sprzątaczka. Będzie mieszkać tu w pokoju na dole. Ma na imię Marina. Ma 20 lat. Mam nadzieję że znajdziesz z nią wspólny język. -powiedziała do mnie mama.
-Hej Marina.-
-Hej Ronnie.-
- Mamo dacie mi trochę kasy. Chciałam wyskoczyć na miasto z Rosie. - powiedziałam
- Jack daj jej 500 złotych. Niech zaszaleje i kupi sobie nowe ubrania.
Tata wyciągnął swój portfel i wyjął z niego 8 stów. Zdziwiłam się.  Jeszcze nigdy nie dali mi tyle pieniędzy.  No ale nie dziwię się.  W końcu teraz zarabia dużo, dużo, dużo więcej. I taka suma to dla niego jak dla innych 10 złotych. Poszłam się przebrać. Ubrałam się w:
Końcu w Nowym Jorku jest ciepło. :)

-Mamo,tato ! Wychodzę. Nie wiem kiedy będę.
-Okej. Baw się dobrze.
Wyszłam z domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Moi rodzice się całkowicie zmienili po przeprowadzce. Nawet nie zapytali się o której będę i gdzie zamierzam być. Pogoda była piękna. Nie to co w Londynie. Było słonecznie i ciepło. Przeszłam parę kroków i już stałam pod bramką Rosie.
-Hej Ronnie. Wejdź. Rosie już na ciebie czeka.-powiedział pan Watt.
-Dzień dobry. Okej.-
Weszłam przez furtkę i szłam powolnym krokiem do drzwi. Zanim zdążyłam dojść wyszła już Rosie z jakimś chłopakiem.
-Hej Rosie.-
-O hej Ronnie. To idziemy ?-
-Nooo.-
-To wsiadaj do auta. Mój chłopak nas podwiezie. A właśnie to jest Kevin. Nie masz nic przeciwko żeby pojechał z nami? Musimy jeszcze podjechać do niego po jego brata.-
-Hej Kevin, jestem Ronnie. Nie nie mam.-
-Hej Ronnie. Rosie mi dużo o tobie opowiadała. To wskakujcie.-wskazał palcem na ślicznego, niebieskiego kabrioleta.
-Wow. Ale ładne auto.-
-Dzięki- odpowiedział mi Kevin.
Wsiadłam do auta. Rosie usiadła z przodu z Kevinem. Jechaliśmy chyba z 2 minuty, i Kevin się zatrzymał. Do auta wsiadł piękny jasnowłosy chłopak.
-Ronnie to jest Carlos, brat Kevina, Carlos to jest Ronnie moja przyjaciółka z Londynu.-odezwała sie Rosie.
-Cześć Ronnie.-
-Hej Carlos. - zarumieniłam się.
On był taki ładny. Od razu przypadł mi do gustu. Chyba znajdziemy wspólny język pomyślałam.
-Jesteś z Londynu ? -zapytał mnie Carlos.
-Tak.-
-Ile masz lat ?- zapytał tak jakby lekko speszony.
-17, za niedługo 18. A ty ?-zauważyłam na jego telefonie naklejkę z mojego ulubionego wokalisty.-
-Ja też.-
-Słuchasz reggae ?-
-Tak, to mój ulubiony typ muzyki. A ty ?-
-Moja też. -uśmiechnęłam się do niego.-
-Dobra jesteśmy na miejscu.-powiedział Kevin.
-To my Carlos idziemy połazić po sklepach, a ty idź na ten film ze znajomymi. O 22:30 masz tu być.-
-Dobra, dobra. A mogę zabrać Ronnie ?-
-Jak Ronnie chce to możesz. -
-Ronnie idziesz ze mną ?-
-No dobra. Damy im trochę czasu dla siebie.- zachichotałam.
Szłam w stronę kina, razem z Carlosem. Nastała niezręczna cisza. Po krótkiej ciszy się odezwałam.
-Na jaki film idziemy ?-
-Idziemy na urodziny mojej koleżanki, która zamówiła jakiś horror. Chyba się nie boisz ?-
-Nie no co ty. Uwielbiam horrory.-
-To dobrze. Usiądziemy koło siebie. Okej ?-
-No pewnie.-
Nagle do Carlosa podbiegła jakaś paczka znajomych. Chyba jego. Było ich chyba z 15. Odeszłam na bok. Czułam się niezręcznie.
-Odsuńcie się ode mnie. -usłyszałam głos Carlosa.-Ronnie gdzie jesteś ?-
-Nie martw się. Niezginęłam . -zachichotałam.
-Ronnie to jest Camilla, Sophie, Lia, Mary, Zac, Charlie- moja siostra, Nathan, Madeleine, Octavia i Aaron-.
-Hej wszystkim.-
-Hej Ronnie-
-Wszystkiego najlepszego Madeleine.-powiedział Carlos, po czym wręczył jej prezent.- To ode mnie i od Ronnie.
-Dzięki. Dobra wchodźcie. Zaraz się zaczyna.-powiedziała Madeleine.
Weszliśmy do sali kinowej. Szłam za Carlosem. Usiedliśmy sami w ostatnim rzędzie z boku. Zaczął się film. Trochę zaczęłam się bać. Przytuliłam się do Carlosa.
-Nie bój się. Jestem przy tobie.-chwycił mnie za rękę.
Poczułam takie ciepło a zarazem otuchę. Nie miałam  się już czego bać. Czułam że to jemu oddało się moje serce.



______________________________________
Jak myślicie czy Ronnie będzie chodzić z Carlosem?
Neo :*

czwartek, 12 grudnia 2013

4. Zmiana planów.

- Nie wierzę! Co znowu knujesz? Myślisz że dam się nabrać?!-
- Ale ja nic nie knuję wierz mi! Ale wiesz co...? Mogłam się tego spodziewać... Ty nigdy mi nie wierzysz!-
- Może faktycznie mówisz prawdę. Chyba tego byś nie zrobiła. Dobrze wierzę Ci...-
- Serio?-
W tym momencie nie dowierzałam jej... Ona nigdy mi nie wierzy! A może o tego wyjazdu się zmieniła? Może..
- Tak serio.-
- A widziałaś go?- zapytałam się podniecająco, ponieważ możliwe że się spotkam z moim starszym bratem.
- Nie. Nawet nie wiedziałam że mam brata bliźniaka!-
Wtedy już moje emocje umilkły. Myślałam że wszytko już pójdzie jak po maśle, ale niestety nie będzie tak łatwo.
- Na serio? Pomyśl dobrze!-
- Przykro mi ale wiem tyle co ty....-
- Hym... Szkoda.-
- Dziewczyny schodźcie na dół kolacja już podana...- krzyczał z dołu tata.
- Dobrze już idziemy!- powiedziała z krzykiem Emma.
- Przy kolacji się zapytam mamy dlaczego nam tego wcześniej nie mówiła!- powiedziałam stanowczo.
- Nie! Nie mów jej! Przynajmniej na razie dobrze?-
- Ale dlaczego nie?- zdziwiłam się.
- A po co ma teraz wiedzieć?! Jak już spróbujemy go odnaleźć to wtedy je powiemy, okay?-
- No dobrze...- powiedziałam z niechęcią.
Po tej rozmowie szybko schowałam pamiętnik i zeszłam na dół z Emmą na kolację...
- I jak dom i okolica? Podobają wam się?- zapytała mama.
- Tak bardzo nam się podoba...-
- Aha! Zapomniałbym oto wasze plany zajęć na I semsetr...- powiedział do nas tata po czym dał nam plany.
- A musimy zaczynać szkołę od jutra? Jeszcze tyle miejsc do zwiedzania!-
- Właśnie!- zgodziłam się z Emmą.
- No przykro nam ale ciocia Ally (mama Rosie) zapisała was już do szkół i musicie zacząć od jutra.- wyjaśniła nam mama.
- A, i jeszcze jedno mam złą wiadomość Ronnie.- zaniepokoiła mnie mama.
Myślałam że powie choć słowo o James'ie a tu nagle:
- Nie będziesz niestety chodzić do szkoły Rosie.-
- Co?! Jak to miałam chodzić do tej samej szkoły!- oburzyłam się.
- Przykro mi ale nie było już wolnych miejsc w tej szkole ale w tej co jesteś zapisana na pewno Ci się spodoba!- próbowała mnie pocieszyć matka.
- Nie jak nie będę chodzić z Rosie do szkoły to w ogóle nie będę chodzić!- oburzyłam się.
- Co powiedziałaś? Będziesz chodzić do tej szkoły czy Ci się to podoba czy nie!- powiedział gwałtownie do mnie.
-Phi!- powiedziałam po czym pobiegłam do pokoju.
Po krótkiej chwili usłyszałam pukanie...
- Kto to?- powiedziałam z zdenerwowaniem.
- To ja Emma mogę wejść?-
- No dobra...-
- Nie martw się będzie wszystko dobrze ta szkoła pewnie jest nawet lepsza od tamtej!-
- Taa... Na pewno. Mówisz tak bo chcesz mnie uspokoić!-
- Nie nie mówię tak! Mówię tak jak jest! Podobno są nawet zajęcia gry na gitarze.-
 - Tak?- zdziwiłam się.
- No jasne ! Dobra muszę lecieć do Jackoba! Pa!-
- Paa.-
A może faktycznie nie będzie tak źle? Emma ma pewnie rację! Czym ja się martwiłam... Po tej całej sprawie znów mi przyszło do głowy sprawa z bliźniakiem Emmy... Nagle usłyszałam że mój iphone zaczął wibrować... Ktoś dzwonił! A może to ten chłopak!?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie to James dzwoni? :) Czy Ronnie poradzi sobię w szkole? :) Czy będzie tak jak Emma mówiła?
Oreo ☺

środa, 11 grudnia 2013

3. Zaskakująca wiadomość...

Zauważyłam że ten chłopak podobny do Emmy szedł cały czas za nami. Musiał lecieć tym samym samolotem. On na pewno ma coś wspólnego z moją siostrą i  tym pamiętnikiem. Była 14:15. Chłopak mojej siostry miał przyjechać za pół godziny. Postanowiłam, że pójdę gdzieś siąść z dala od mojej rodziny by przeczytać coś jeszcze z pamiętnika.
-Mamo idę do kawiarni. Zaraz wrócę.
-Okey słonko. Tylko się nie spóźnij. Za pół godziny przyjeżdża po nas Jackob. - odpowiedziała mama.
Oddaliłam się od nich trochę. Zauważyłam kawiarnie Starbucks. W środku  nie było za dużo ludzi. Weszłam tam i usiadłam przy pierwszym, lepszym stoliku. Otworzyłam torbę i wyjęłam z niej pamiętnik. Wyleciało z niego jakieś zdjęcie małego chłopczyka. Był on strasznie podobny do tego chłopaka z lotniska, a zarazem do Emmy. Otworzyłam pamiętnik na stronę wcześniej niż go czytałam.
Środa18.11. 1995r. godz. 14:56
Wyszłam właśnie ze szpitala. Urodziłam córeczkę i chłopczyka. Córkę nazwę Emma, a chłopczyka James. James jest chory. Nie mam tyle pieniędzy by kupować co tydzień leki dla niego. Będę musiała go oddać do adopcji. Nie chcę tego. Kocham go. W końcu to mój rodzony syn. Jest strasznie podobny do Nicolasa jak był mały :) Muszę się z tym pogodzić. Jak skończy 18 lat, to będę próbowała go odnaleźć. OBIECUJĘ. 

A więc Emma ma brata bliźniaka. Więc nasza rodzina liczy 5 osób. Muszę sprawdzić czy ten chłopak z lotniska to James. Może za niedługo do mnie zadzwoni. Zadzwonił mój telefon.
-Halo? Ronnie gdzie jesteś ? Czekamy na Ciebie. Jackob już przyjechał.-usłyszałam głos mojej mamy w słuchawce.
-Już idę. Za chwilę będę.
Zebrałam moje rzeczy ze stolika. Schowałam pamiętnik do torby i wyszłam z kawiarni. Poszłam w stronę lotniska. Widoki były nieziemskie. Wysokie palmy i plaże przepełnione ludźmi. Oraz sklepy, pełno sklepów. Tu to niemożna się nudzić :) Ujrzałam moją rodzinę z Jackobem. Jackob właśnie przytulał Emmę. Zresztą nie dziwię im się. W końcu tyle się nie widzieli.
-Hej Ronnie. -powiedział do mnie Jackob
-Hej Jackob.
Podszedł do mnie i mnie przytulił. Mnie i jego łączyła jakaś taka przyjacielska więź. Ale tylko PRZYJACIELSKA. :)
-Wsiadajcie. Wasze auto czeka pod waszym domem.
Rodzice postanowili kupić jakieś nowe auto. Ja wybrałam również prezent dla mojej siostry na 18-tk ę. Kupiliśmy jej kabrioleta, oraz mały domek
żeby miała się gdzie przeprowadzić z Jackobem. Nasz dom był zbudowany koło domu Jackoba i Rosie. Trochę się rozmażyłam. To wszystko było takie magiczne. Cały czas myślałam o tym chłopaku z lotniska. Mama się dość dziwne zachowywała. Cały czas pisała z kimś smsy. To nie było u niej normą.  Nieważne. Dojechaliśmy. Zobaczyłam nasz dom. Myślałam że to sen. Był śliczny. Jak w bajce. Na przeciwko naszego domu stał dom dla Emmy. Ona jeszcze o tym nie wiedziała. Z sąsiedniego domu wyszła dziwnie znajoma dziewczyna.
-Ronnie. Jak ja cię dawno nie widziałam Strasznie się stęskiłam.
-Rosie. Ja też. 
-Ronnie, Emma chodzie się rozpakować do swoich pokoi. Przygotujcie się też do szkoły.  Podręczniki macie na biurkach. Emma ma jutro na 8:55, a Ronnie na 9:50. Zaraz do was przyjdę i dam wam plany lekcji.-usłyszałam głos mojej mamy z domu.
-Dobrze mamo.-odpowiedziałam.
-O Boże znowu coś chce. Masakra. -zymamrotała Emma.
Wzięłam więc moje walizki i poszłam na górę. Mój pokój był z prawej strony, a Emmy z lewej. Był tam jeszcze jeden pokój. Nie wiedziałam dla kogo on jest. W końcu rodzice sypialni nie mieli na tym piętrze. Pokój dla mnie był urządzony tak jak chciałam.  Miałam w nim nowe, brązowo-beżowe meble. Na ścianie nad kanapą wisiał obraz gitary. Moja siostra miała czerwono-białe meble i takiego samego koloru ściany. Te pokoje nie były już takie dziecinne. Postanowiłam popytać siostrę o ten pamiętnik. 
-Emma-zawołałam.
-Co chcesz?! 
-Mam ważną sprawę do Ciebie. 
Emma przyszła do mnie do pokoju. 
-Znalazłam wczoraj w moim starym pokoju jak się pakowałam jakiś stary pamiętnik. Pisze tam o tobie i jakimś Jamesie. 
Wyciągnęłam pamiętnik z mojej torby, i pokazałam go siostrze.  Emma wzięła pamiętnik do ręki i przeczytała te strony co ja. Powiedziała.
________________________________________
Jak myślicie czy Emma będzie wiedziała kto to James ?
Neo :**

2. W czasie podróży...

Czekali na mnie: tata, mama i ehh Emma.
- Nareszcie!-
- Dłużej nie mogłaś?!- z wrzaskiem Emma powiedziała do mnie.
- Mogłam wiesz?! To nie moja wina że musiałam wczoraj jechać z tobą na zakupy!-
- Dziewczyny dajcie spokój! Wy chyba nie umiecie inaczej rozmawiać?!- zwrócił się do nas ojciec.
I wszystko nagle umilkło... Nikt od naszej kłótni się nie odezwał. Hym ... Dziwne...
Ale mniejsza z tym! Gdy już wsiedliśmy wszyscy do samochodu zaczęłam się zastanawiać o tym ,,pamiętniku mamy,, ciekawe o czym ona wtedy mówiła? A może się jej spytać? Nie to zły pomysł. A może Emma wie coś o tym? Spróbuje się czegoś dowiedzieć już na miejscu. Jeśli ta będzie ze mną współpracować! Po tych myślach zrobiłam się głodna powiedziałem to tacie a on potaknął .. To chyba znaczyło że on również jest
głodny? A jednak!  Dobrze myślałam! Zatrzymaliśmy się w restauracji: ,,Bernonds'' zamówiłam sobie
frytki i jakieś mięso. Nie wiem jak się nazywa ale było pyszne! Po obiedzie wróciliśmy do samochodu i zbliżaliśmy się ku lotnisku, a lotnisko jest bardzo, bardzo daleko z naszego byłego domu. Po godzinie od tej restauracji dojechaliśmy na lotnisko. Cieszę się strasznie! O kurczę! Ten chłopak jest strasznie podobny do Emmy! A może on ma coś z tą  historią mamy?! Podejdę do niego i zagadam!
- Ronnie! Chodź tutaj!-
- Już momencik tylko...-
- Nie! Chodź tu!-
Mama była w tedy dziwna.. Na pewno ten chłopak ma coś wspólnego z tą dziwną historią!
Po tym szybko wsadziłam mój numer do jego walizki i pobiegłam do rodziny.
- No pośpiesz się córuniu zaraz odlatuje samolot do Nowego Jorku!- z uśmiechem powiedziała do mnie mama.
Ten uśmiech był chyba sztuczny. Po czasie weszliśmy do samolotu i zajęliśmy siedzenia obok siebie. Lot trwał 1:30 h, szybko wyszłam z samolotu. Pogoda była piękna!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oreo

1. Przeprowadzka...

Poniedziałek 12.11.2013r. godz. 7:30
Wstałam dziś wcześniej. Muszę się jeszcze spakować. Bardzo się boję. W tej szkole byłam znana. A co jeśli w tej szkole mnie nie zaakceptują ? Tego obawiam się najbardziej. No trudno. Coś za coś. Przynajmniej będziemy mieli ładniejszy dom i dużo więcej kasy :)

Zeszłam na dół po schodach. Mama, tata i Emma (moja siostra) byli już gotowi do wyjazdu. Tylko ja- największy śpioch dopiero wstałam. Wyglądałam pewnie jak potwór. Ale to nic. Zawsze tak wyglądam po przebudzeniu z rana. Za oknem było jeszcze ciemno.To było moje marzenie. Przeprowadzić się do Nowego Jorku. Teraz mieszkam w Londynie. Nie jest tak źle. Mam tu dużo znajomych. Niedawno wyprowadziła się stąd do Nowego Jorku moja najlepsza przyjaciółka Rosie. Brakuje mi jej. :( Dlatego chce się tam przeprowadzić. Zjadłam śniadanie i przebrałam się w











Wyszłam na górę i zaczęłam się pakować. Nagle za łóżkiem zobaczyłam jakąś tak jakby książkę. Wyciągnęłam ją była cała zakurzona. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać. Pisało tam tak:
Piątek 20.11.1995r. godz. 12:00
Musiałam to zrobić. Nie dałabym sobie z tym rady. Będzie mu dobrze. Myślę że jak będzie starszy to spróbuję go znaleźć. Może on też będzie mnie szukał. Na razie muszę się z tym pogodzić.

Pisała to moja mama gdy miała zaledwie 18 lat. Ciekawe o co mogło jej chodzić. Muszę się dowiedzieć. Tylko dlaczego leżał on tu tyle czasu i nikt go nie ruszał ? Może wszyscy chcieli o tym zapomnieć ? Moja siostra Emma urodziła się w tym samym roku co został wpisany ten wpis do pamiętnika. Może chodzi o nią ? Miałam teraz tyle pytań w głowie. Wszystko było takie skomplikowane. Tyle problemów na raz.
-Ronnie schodź na dół. Musimy jechać za godzinę mamy odprawę. - krzyknęła mama.
Po chwili 2 chłopaków weszło do mnie do pokoju i zabrali pudła do auta. Z jednym z nich znałam się. Poznałam się z nim niedawno. Byłam z koleżankami na zakupach. Dobił do mnie i wylał mi sok malinowy na koszulkę. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Zakolegowaliśmy się. Wzięłam mój bagaż podręczny i wyszłam z pokoju. Trochę zrobiło mi się smutno. To w tym domu dorastałam. To do tego domu zapraszałam moich znajomych do mnie na imprezy. To tu przeżywałam rozstanie z babcią kiedy umarła. Rozpłakałam się, bardzo mi jej brakuje. :( Zeszłam ze schodów i...
______________________________________
I jak pierwszy rozdział ? Podoba się ? Wiem że trochę krótki ale będą dłuższe :***
Neo <3